Dziś mamy 28 kwietnia 2024, niedziela, imieniny obchodzą:
12 czerwca 2023

O komisji ds. badania wpływów rosyjskich. Rozmowa z Jerzym Gawędą

Plany utworzenia komisji ds. badania wpływów rosyjskich są coraz #bliżej realizacji. Jakie są cele powstania tej komisji i z czym się wiąże jej praca przekazuje radny sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego Jerzy Gawęda.

Co uważa Pan na temat planów utworzenia komisji ds. badania wpływów rosyjskich? Podpisanie przez prezydenta ustawy powołującej taką komisję to ostatnio jeden z głośnych tematów, który odbił się głośnym echem w przestrzeni publicznej.
Jerzy Gawęda: Nie jestem w ogóle zaskoczony, że ta ustawa odbiła się takim echem i że środowiska związane z przeszłością, z tamtym systemem wraz z środowiskami tworzącymi dzisiejszą Platformę, które ustalały szereg okrągłostołowych i po okrągłostołowych działań, będą tak krzyczeć. Nie jest to dla mnie żadnym zaskoczeniem. To normalne, że ci ludzie się bronią, zrobią wszystko, żeby nie zostać wyeliminowanym z polityki, gospodarki czy mediów. To często nie zależy od nich, gdyż często za tym stoją mocodawcy, którzy nie pozwolą na to żeby ich wyeliminować. Dzisiaj w myśl tej ustawy, to właściwie walka ze skutkami braku podjęcia lustracji, dekomunizacji. To nie tylko kwestia odsunięcia tych ludzi od władzy, gospodarki czy mediów. Nie o to tylko w tym wszystkim chodziło, ale też o pokazanie społeczeństwu, jakie jest to zagrożenie. Trzeba na to spojrzeć trochę szerzej. Często sprowadzamy to do takiego problemu polskiego. Wiedza o ludziach tamtego systemu, o współpracownikach była przekazywana do głównego mocodawcy jakim była sowiecka Rosja. Całe archiwa znajdują się tam w Rosji, ale również w Niemczech. Cała Europa ma te dokumenty, one funkcjonują w życiu politycznym i pytanie na jakich poziomach i kiedy one zostają używane. Zagrożenie jest bardzo poważne i kontrola nad tego rodzaju państwami jak Polska, Węgry, Rumunia jest bardzo duża. Szczególnie jeżeli chodzi o Polskę, która w tej części Europy aspiruje do bycia liderem nie tylko gospodarczym, ale i politycznym. W tych warunkach nie wiemy kto ma wpływ, kto podejmuje decyzje. Niektórzy będą twierdzić, że to się skończyło na ludziach tamtej epoki. To się nie skończyło i to są całe środowiska. W latach 90-tych była taka narracja: Poczekajmy, przyjdzie młode pokolenie to będzie czysto. To młode pokolenie jest nadal obciążone tymi wszystkimi powiązaniami. Cały czas system podporządkowania Polski pod różnego rodzaju wpływy się ciągnie. To są główne problemy, z którymi musimy się borykać. Powołanie komisji jest w interesie Polaków, ich bezpieczeństwa, obecnych i przyszłych pokoleń. Żeby to opanować, te informacje o tych ludziach, o całych środowiskach - muszą zostać ujawnione.

Czy ta komisja będzie dotyczyła tylko życia politycznego, czy też będzie miała wpływ na inne sfery Pana zdaniem?
– Mamy od wielu stuleci niepowtarzalną możliwość, żeby Polska i kraje w tej części Europy mogły zbudować stabilny nowoczesny system gospodarczy, który by wprowadził równowagę gospodarczą w Europie, mówiąc krótko byłby stabilizatorem wewnątrz unii. Mowa tu o najważniejszej inwestycji prowadzonej w Europie o szlaku od Adriatyku, który by pozwolił na rozwój tej części Europy. Wydawałoby się, że mamy taką po raz pierwszy od wielu wieków szansę, żeby zbudowany został tu stabilny system gospodarczy i handlowy. Co mamy? Walkę, osłabianie, żeby pójść w kierunku podporządkowania się Europie Zachodniej. Cały czas jesteśmy w sytuacji zniewolonego wasala, na którego decyzję wpływają pozostali. To jest groteskowe. Twierdzi się, że byliśmy w unii równorzędnym partnerem. Jakim byliśmy, jakim jesteśmy partnerem, jeżeli nie możemy wyartykułować swojego stanowiska? Gdybyśmy byli stabilnym, mocnym partnerem, to bez znaczenia byłoby kto w Polsce rządzi - bo na tym polega demokracja, nie byłoby żadnego zwalczania, czy stawiania do kąta. A my jesteśmy postawieni do kąta. Polska może tylko popierać tworzone rozwiązania, ale nie może się przeciwstawiać. Te wszystkie naciski, osłabiania są widoczne. Każdy kto obserwuje scenę polityczną nie musi być bardzo zaangażowany, żeby widzieć, że coś dzieje się nie tak. Z racji tego, że przez wiele lat zajmowałem się jednym z elementów segmentu bezpieczeństwa energetycznego, byłem tą stroną, która w połowie lat 90-tych przedstawiła stronie rządowej propozycję zbudowania w kawernach solnych strategicznych podziemnych magazynów na ropę i benzynę. Podziemne magazyny, dzięki którym, gdyby doszło do zaburzenia na rynku paliw Polska mogłaby funkcjonować, a obywatele nie odczuliby tych zmian przez trzy miesiące, do nawet pół roku. To był element gospodarczy, ale zarazem też polityczny. W tamtym okresie byliśmy mocno uwiązani od Rosji więc dawałoby to taką gwarancję, że Polska nie byłaby wrażliwa na różne rodzaje gier politycznych, które miałyby doprowadzać do podporządkowania państwa. Prowadziliśmy szereg akcji protestacyjnych w latach dwutysięcznych i później. Okazało się, że ten projekt nie spełniał w tamtym okresie założonych celów.

Dlaczego tak jest Pana zdaniem?
– Cały proces budowy magazynów został bardzo szeroko zbadany przez różne do tego powołane instytucje między innymi NIK. Cały proces budowy był źle zrobiony i nie można było tych magazynów zaliczyć jako magazyny strategiczne. Włączyliśmy się w te procesy po raz kolejny, przedstawiliśmy szereg rozwiązań i przez wiele długich lat nie można było tego procesu doprowadzić do stanu, który by wypełniał założenia. Przedstawiliśmy szereg koncepcji, które pozwalałyby naprawić te drobiazgi. Gdyż nie były to problemy od strony ekonomicznej technicznej czy też technologicznej. Po prostu, jak się okazuje komuś zależało na tym, żeby te magazyny nie funkcjonowały. My pokazywaliśmy, że moglibyśmy zbudować magazyny na paliwa płynne i inne tylko, lecz cały system podziemnych magazynów, który mógłby służyć tej części Europy i byłby elementem całościowego systemu energetycznego dla Unii Europejskiej. Wydawało się, że jest wszystko w porządku, ale co chwilę były działania, które to uwsteczniały. Kiedy ujawniliśmy te nieprawidłowości, to cała fala działań obróciła się przeciwko nam. W tamtym okresie było takie np. zabezpieczenie, że strona rządowa miała mieć ponad 25% akcji w spółce, które gwarantowały kontrolę państwa nad spółką strategiczną, to znaczy, że właściciel nie może podejmować negatywnych decyzji sprzecznych z interesem państwa. Rząd zrezygnował z tego, sprzedał swoje udziały Orlenowi, który się z tego nie wywiązał. Przedstawiliśmy postulaty żądając, żeby przedstawiono program naprawczy, natomiast rząd zignorował ten apel i bez programu naprawczego i jakichkolwiek gwarancji zabezpieczających interes państwa sprzedał swoje udziały. Państwo pozbawiło się wpływu na strategiczne magazyny. Następnie, pod koniec lat dwutysięcznych dokonano przymusowego wykupu akcji pracowników, żeby ich wyeliminować z chodzenia na zebrania walne, żeby nie domagali się wyjaśnień, nie mówiono o problemach. Był to element kontroli społecznej, ale pozbawiono pracowników tego. Cały proces był wymierzony w to, żeby ta spółka Solino nie funkcjonowała. Od samego początku nie miało to logiki. W połowie roku 2014 ówczesny rząd sprzedał bez zabezpieczeń odbiorców solanki zakłady chemiczne sodowe grupy Ciech prywatnemu inwestorowi jak spółka Kulczyka, bez których magazyny nie mogą być budowane i i ograniczona jest operacyjność już istniejących magazynów. Trzeba zaznaczyć, że kopalna oraz infrastruktura krytyczna powinny stanowić całość i być pod kontrolą państwa Polskiego, a okazuje się, że wcześniej zlikwidowano Zachem Bydgoszcz, który był odbiorcą solanki. Dlatego też, będziemy się domagać, żeby Solino było jedną z pierwszych zbadaną w tej komisji.

Czyli Pana zdaniem komisja będzie badała również kwestie gospodarcze?
– W mojej ocenie, w tamtym okresie nie był to żaden przypadek. Po wyrażeniu zgody na to, że Polska wchodzi do Unii Europejskiej i staje się państwem niby suwerennym, prawdopodobnie doszło w mojej ocenie do uzgodnień między Rosją a Europą, że Polska nie będzie samodzielna energetycznie. To się wpisuje i w interes unii i w interes rosyjski. W momencie, kiedy Polska może posiadać duże powierzchnie magazynowe, część swoich paliw uzależnia od przechowywania za granicą. Nie był i nie jest to przypadek. Z tego powodu nasze środowisko było brutalnie atakowane i niszczone. Składaliśmy wnioski o przeprowadzenie komisji śledczej, różnych kontroli. Na razie to zeszło na drugi plan. Całe szczęście, że ta sprawa zaczęła być naprawiana. W 2006 po pierwszym strajku, w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości przeprowadzono kontrolę między innymi przez Najwyższą Izbę Kontroli. W czasie, kiedy władzę obejmowała Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe, to ci ludzie mieli na biurku pełne raporty z kontroli, mieli propozycje rozwiązań w jaki sposób to uregulować. Dlaczego więc aż do 2014 roku tak to destabilizowano? Dlaczego nie podejmowano żadnych działań? Nie było żadnych przeszkód, ale po prostu należało to zrobić. Nie były to przypadkowe działania. Dlatego ta komisja powinna powstać, powinna szybko powstać w interesie całego społeczeństwa.

Czy nie ma obaw, że taka komisja może przynieść negatywne skutki?
– Musimy sobie odpowiedzieć czy państwo i naród jest wartością. Manipulacja społeczeństwem jest bardzo duża. Niektóre kraje przeprowadzały lustracje i też były hasła, że będą krzywdzeni ludzie. Jednak proszę zobaczyć czy tam ktoś został skrzywdzony? Lustracja się odbyła, została przeprowadzona. My odwracamy priorytety, stawiamy przestępcę ponad ofiarę. Jakie mamy dzisiaj gwarancje, że Rosja tych ludzi nie będzie wykorzystywać, i już ich nie wykorzystuje? Musimy mieć gwarancje, że ludzie, którzy będą kiedykolwiek rządzić państwem to będą ludzie, na których nie ma „haków' i teczek. Tu chodzi o to, żeby pokazać jaki jest stan faktyczny. To nasz główny cel. Tu nie chodzi o żadne też karanie, ale o pokazanie społeczeństwu stanu faktycznego, że jeżeli będzie podejmować decyzje, żeby podejmowało je w pełnej wiedzy, wiedząc co było i jakie mogą być tego skutki. Jest potrzebne odkrycie, a co z tą wiedzą zrobi społeczeństwo to już zupełnie inna historia.

Czy komisja powstanie i zacznie pracować jeszcze przed wyborami?
– Ona ma po prostu powstać. To jest komisja, która nie upadnie po wyborach, ale ma się toczyć jako pewien proces. Czy to ma być model polityczny, czy taki jak proponuje prezydent to jest sprawa drugorzędna - ona ma być po prostu skuteczna. Ma mieć narzędzia do tego, żeby to pokazać. Oczywiście będzie się straszyć, że to będzie katastrofa. Chodzi o to, żeby doprowadzić państwo do tego, żeby mogło normalnie się rozwijać, żeby powyciągać te tzw. trupy z szaf. To nie jest tylko dla nas, ale również dla naszych dzieci i wnuków. Musimy zadbać o przyszłe pokolenia.

Mogą się pojawiać jednak opinie, że temat komisji oraz tego, kto ma przed nią stanąć został wywołany właśnie przed wyborami parlamentarnymi i że dotychczasowa władza miała dość czasu na to, żeby powołać ją wcześniej.
Platforma Obywatelska rządziła przez osiem lat. Miała narzędzia żeby uporządkować państwo. Nic nie stało na drodze ku temu. Jak Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy, pierwszym elementem było wprowadzenie rozwiązań, żeby zakończyć niedożywienie dzieci. Musieliśmy uporządkować sprawy podstawowe, które były najpilniejsze, bo trudno rozmawiać ze społeczeństwem, które jest głodne. To były działania krok po kroku. Próba naprawy sądów i innych instytucji, po drodze była też pandemia, mamy wojnę, prowadzi się akcję poparcia dla Ukrainy. To angażuje całe siły, tych spraw jest bardzo dużo. Zabezpieczenie społeczeństwa to priorytet. Te osiem lat to gonitwa, bieg za tym co zostało stracone, a zarazem działania żeby zablokować zagrożenia, które są. To, że są podejmowane teraz te działania jest logiczne. Musimy wiedzieć, czy wewnętrznie nie jesteśmy rozkładani. Myślę, że opozycja która w taki sposób się szarpie też powinna skupić się na oczyszczeniu. My nigdy nie powiedzieliśmy, że ludzie negatywni są tylko po stronie opozycji. To są środowiska, które mogą być i po naszej stronie. Nie może to być argumentem, żeby nie robić oczyszczenia i spojrzenia na zagrożenia. Tu jest zagrożenie bardzo poważne – na szali mamy życie ludzkie. Myślę, że ta komisja jest potrzebna. Nie należy się tego bać, należy to przeprowadzić. Czym szybciej się z tym uporamy, tym będzie lepiej. Chce się wykluczyć skutki wynikające z tego, że klasa polityczna w tamtym okresie nie przeprowadziła odpowiedzialnej lustracji, dekomunizacji, która powinna wyeliminować wszelkie zagrożenia negatywne już na samym początku, żebyśmy mogli dzisiaj podejmować racjonalne decyzje. Nie ma znaczenia, że podjęło to Prawo i Sprawiedliwość. Jutro i tak będzie musiał ktoś to podjąć, bo jeżeli się tego nie zrobi będzie bardzo niebezpiecznie.

Oceń artykuł: 11 8

Czytaj również

udostępnij na FB

Komentarze (0) Zgłoś naruszenie zasad

Uwaga! Internauci piszący komentarze na portalu biorą pełną odpowiedzialność za zamieszczane treści. Redakcja zastrzega sobie jednak prawo do ingerowania lub całkowitego ich usuwania, jeżeli uzna, że nie są zgodne z tematem artykułu, zasadami współżycia społecznego, a także wówczas, gdy będą naruszać normy prawne i obyczajowe. Pamiętaj! -pisząc komentarz, anonimowy jesteś tylko do momentu, gdy nie przekraczasz ustalonych zasad.

Komentarze pisane WIELKIMI LITERAMI będą usuwane!

Dodaj komentarz

kod weryfikacyjny

Akceptuję zasady zamieszczania opinii w serwisie
Komentarz został dodany. Pojawi się po odświeżeniu strony.
Wypełnij wymagane pola!